piątek, 20 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 2

Za oknem zapadał zmierzch, a Maddie siedziała w swoim pokoju przy biurku i usiłowała skupić się na zadaniu z chemii - jedynego przedmiotu, którego za nic nie mogła pojąć i zrozumieć. Dla niej chemia to nie była lekcja, tylko codzienna godzina tortur. Zwróciła głowę w stronę okna i zaczęła tępo wpatrywać się w ciemność. Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi.
-Wejdź mamo!-zawołała
-Co robisz?-zapytała mama
-Próbuję rozwiązać beznadziejne zadanie z chemii. Komu w ogóle w życiu potrzebna chemia? - powiedziała Maddie obrzucając książkę złowrogim spojrzeniem. Mama zaśmiała się i usiadła na łóżku.
-Rozmawiałam z managerem tego chłopaka i przyjadą do szpitala jutro. - oświadczyła mama
-Super.-odparła sucho Maddie
-Kochanie wiem, że nie jesteś z tego zadowolona, ale Tina tak bardzo się z tego cieszy. - powiedziała mama
-Po prostu nie chcę żeby mała sie rozczarowała jeśli on sie nie pojawi, a to swoją drogą wcale by mnie nie zdziwiło. - powiedziała dziewczyna
-Mam do Ciebie prośbę, chciałabym żebyś była miła kiedy on się zjawi w szpitalu. - powiedziała mama patrząc błagalnie na córkę.
-Spokojnie, przecież w tym czasie będę w szkole, więc zapewne będę miała to szczęście i na niego nie wpadnę. - odpowiedziała
-Ale jeśli jednak by się tak stało to obiecujesz, że będziesz miła?
-Tak, mamo. Będę miła, a przynajmniej się postaram. - powiedziała dziewczyna z uśmiechem, a matka odwzajemniła uśmiech i opuściła pokój. Maddie ponownie spojrzała w okno i zaczęła zastanawiać się dlaczego „Pan Gwiazda“ postanowił odwiedzić akurat Tinę. Pomyślała, że to pewnie kolejna próba naprawienia jego kiepskiej reputacji. Wiedziała, że nie powinno się oceniać ludzi na podstawie tego, co piszą gazety, ale czytając artykuły na temat tego chłopaka nie potrafiła myśleć o nim dobrze. To wszystko co wyprawiał, uważała za karygodne i nie do przyjęcia. Po chwili dziewczyna oderwała się od myśli o Bieberze i wróciła do zadania domowego. Minęła godzina zanim uporała się z chemią i przeszła do innych zadań domowych, gdy skończyła było już późno więc zmęczona powlokła się do łazienki. Z rozkoszą zanurzyła się w chłodnej pościeli i przymknęła oczy czekając, aż zmoży ją błogi sen, który złośliwie nie chciał nadejść.

-Zaspałam!-krzyknęła Maddie otwierając oczy i patrząc na zegarek. Poderwała się z łóżka i popędziła do łazienki. Zastanawiała się czemu mama jej nie obudziła. Była 7.30 więc miała tylko pół godziny aby dotrzeć do szkoły. Tej nocy znów źle spała, najpierw nie mogła zasnąć, a później dręczyły ją złe sny i co chwilę się budziła. W łazience zwijała sie jak w ukropie, ale wiedziała, że i tak się spóźni. Dwadzieścia minut później zbiegła schodami na dół, mamy nie było więc pomyślała, że pewnie wyszła wcześniej i dlatego jej nie obudziła. Do sali lekcyjnej wpadła zdyszana 10 minut po dzwonku na lekcję, przeprosiła za spóźnienie i zajęła swoje miejsce na końcu sali.
      Lekcje dłużyły jej się niemiłosiernie, odczuła niemałą ulgę gdy usłyszała dzwonek obwieszczający koniec zajęć. Postanowiła najpierw wrócić do domu, a dopiero potem pojechać do szpitala. Jazda autobusem przy takim upale była torturą. Kiedy w końcu dotarła do domu postanowiła wsiąść prysznic i przebrać się. Chłodna woda obmywająca jej ciało sprawiała ogromną przyjemność po całym dniu spędzonym w nagrzanym słońcem gmachu szkoły. Z żalem opuściła chłodny dom i pojechała do szpitala. Po dwudziestu minutach jazdy autobusem znalazła się już na miejscu.
-Maddie zaczekaj! - zawołała za nią dziewczyna, która pracowała w izbie przyjęć.
-Hej! Co tam? - zapytała Maddie uśmiechając się.
-Twoja mama prosiła, żebym ci coś przekazała jak przyjedziesz. Macie jeszcze gości więc poprosiła, żeby ci przypomnieć co obiecałaś.
-A jasne. Dzięki. - powiedziała Maddie beznamiętnie i ruszyła w stronę windy. A taką miała nadzieję, że się z nim minie i nie będzie musiała go oglądać. Ale obiecała. Przyżekła, że będzie miła więc musi zdusić w sobie niechęć do tego chłopaka i zachowywać się jak należy. Zanim jeszcze doszła do drzwi sali Tiny usłyszała jej głośny śmiech. Położyła rękę na klamce i wzięła kilka głębokich oddechów zanim ją nacisnęła. W środku było sporo ludzi, więcej niż zazwyczaj. Znała ich wszystki z telewizji i ze zdjęć. Dostrzegła Scootera i Allison - managerów Justina, a także jego matkę Pattie. Na końcu dostrzegła samego Justina. Siedział przy stoliku razem z Tiną, grali w jakąś grę planszową, oboje zanosili się śmiechem. Przyglądała się im przez kilka sekund, aż zupełnie niespodziewane Justin odwrócił głowę od małej dziewczynki i spojrzał wprost na Maddie. Dziewczyna nieco się speszyła, ale nie opuściła wzroku.
-Maddie! - krzyknęła Tina zobaczywszy siostrę. Podbiegła do niej, a Maddie wzięła ja na ręce i przytuliła.
-Hej kochanie! Jak się czujesz? - zapytała Maddie uśmiechając się do siostry i stawiając ją na podłodze.
-Super! Zagrasz z nam? No chodź! - nalegała dziewczynka dziewczynka ciągnąc siostrę do stolika, a ta podążyła za Tiną.
-Zobacz to jest Justin! - powiedziała Tina gdy obie zatrzymały się przy stoliku. Chłopak wstał i uśmiechając się szeroko wyciągnął rękę w stronę dziewczyny.
-Cześć, jestem Justin. Ty jesteś Maddie prawda?
-Tak. Cześć. - powiedziała Maddie podając mu rękę.
- To zagrasz z nami? - nadal prosiła Tina. Maddie spojrzała na planszę, była to ulubiona gra Tiny. Dziewczyna uśmiechnęła się zauważając, że Justin przegrywa. Zapewne dawał Tinie ogromne fory.
-Pewnie, czemu nie. - odpowiedziała Maddie
-Maddie, już jesteś! - zawołała mama widząc Maddie. Po kolei przedstawiła córkę pozostałym osobą w pokoju. Dziewczyna odniosła wrażenie, że wszyscy są bardzo mili, łącznie z Justinem. Chwilę później zasiadła do stolika razem z Tiną i Justinem. Przez cały czas świetnie się we trójkę bawili i śmiali, oczywiście oboje z Justinem pozwolili Tinie wygrać. Po jakimś czasie zapukała pielęgniarka i powiedziała, że musi zabrać Tinę na badania. Maddie i Justin zostali sami, a przy stoliku zapadła cisza.
-Może masz ochotę na kawę? - zapytał Justin
-Jasne, pewnie. - odpowiedziała Maddie. Wychodząc z Justinem z pokoju cały czas mu się przyglądała. Ostatnie dwie godziny spędzone w jego towarzystwie były o dziwo całkiem przyjemne. Pomyślała, że może faktycznie źle go oceniała.
-Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytał Justin
-Przepraszam, ale jesteś inny niż mi się wydawało. - odpowiedziała Maddie, a chłopak zaśmiał się.
-Mam nadzieję, że jesteś miło zaskoczona, a nie rozczarowana. - odpowiedział. Właśnie dotarli do kawiarni na parterze, zamówili kawę i usiedli przy jednym z małych, okrągłych stoliczków.
-Więc od kiedy mieszkacie w LA? - zapytał Justin
-Prawie od roku. Przeprowadziliśmy się z Chicago bo tam Tina nie mogła być leczona. - odpowiedziała Maddie
-Rozumiem. Na pewno tęsknisz za Chicago. - powiedział Justin bacznie patrząc na towarzyszkę
-Czasami tak, ale jak tylko Tina wyzdrowieje to wrócimy do domu. Mogę Cię o coś zapytać?
-Jasne, pytaj.
-Nurtuje mnie jedno pytanie. Dlaczego postanowiłeś odwiedzić Tinę? - zapytała Maddie, a Justin jakby na chwilę się zamyślił.
-Te filmiki zobaczyłem całkiem przypadkiem, byłem zachwycony widokiem czteroletniej dziewczynki śpiewającej moje piosenki. Poprosiłem Scootera żeby dowiedział się kim ona jest. Kiedy dowiedziałem się, że choruje na raka i jest w szpitalu w LA po prostu czułem, że muszę poznać tą niesamowitą dziewczynkę. I proszę, oto jestem! - powiedział Justin z uśmiechem, który Maddie odwzajemniła. Siedzieli tak popijając kawę jakiś czas. Gdy wrócili na górę Tina była już po badaniach i czekała na nich. Zaczęło się już robić późno, Justin musiał wracać do domu.
-Odwiedzisz mnie jeszcze kiedyś? - zapytała Tina z nadzieją w głosie.
-Pewnie i zapewniam cię, że przyjadę do Ciebie całkiem niedługo. - odpowiedział Justin przytulając dziewczynkę i uśmiechając się do niej. Tina od razu się rozpromieniła.
-Więc, do zobaczenia. - powiedział Justin. Maddie chciała podać mu rękę, ale on zbliżył się do niej i delikatnie musnął ustam jej policzek. Poczuła jak zalewa ją rumieniec.
-Tak, do zobaczenia. - odpowiedziała patrząc mu w oczy. Nie mogła oderwać wzroku od tych czekoladowych tęczówek. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, a później Justin wyszedł. Maddie została czując się jak zahipnotyzowana.

5 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział ! :) Nie mogę się doczekać kolejnego.Masz prawdziwi talent <3

    IFallInLove

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW fantastyczny blog czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne opowiadanie nie mogę się doczekać nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. co ile będziesz dodawała rozdziały ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od nowego roku postaram się dodawać przynajmniej jeden rozdział w tygodniu, pewnie w każdy piątek :)

      Usuń