sobota, 21 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 3

          Maddie leżała na łóżku i rozmyślała o Justinie. Ten chłopak w pewnym sensie wywrócił do góry nogami jej światopogląd, bo okazało się, że wszystko to co o nim myślała lub czytała nie miało żadnego pokrycia w rzeczywistości. Spędziła z nim tylko kilka krótkich godzin, ale zdążyła zauważyć wiele rzeczy. Była doskonałym obserwatorem, szybko rozgryzała ludzi. Justin był ciepły, czuły - widziała to ciepło w jego oczach, urzekło ją. Zupełnie nie wiedziała czemu, ale przy nim chciała się znów naprawdę śmiać i cieszyć życiem. „Zupełna głupota! Przecież tak naprawdę nawet go nie znam!“ - skarciła w duchu samą siebie. Wiedziała, że nie da się kogoś dobrze poznać w kilka godzin, a podejrzewała, że już nigdy się nie spotkają. Pomimo to wciąż miała przed oczami jego czarujący uśmiech, który ją onieśmielał. Cały czas czuła na sobie spojrzenie błyszczących, czekoladowych oczu, które przeszywały ją na wskroś i zaglądały w głąb jej duszy, jakby poprzez jedno spojrzenie mógł dowiedzieć się o niej dosłownie wszystkiego, co czuje, co myśli. Ta perspektywa ją przerażała. Nie chciała aby ktokolwiek poznał jej prawdziwe uczucia, wolała zatrzymać je dla siebie bo wiedziała, że ujawnianie ich mogłoby zranić jej najbliższych. Wolała robić dobrą minę do złej gry. Czasem różne uczucia kumulowały się w niej i miała ochotę krzyczeć, rzucać przedmiotami, ale wiedziała, że musi się powstrzymać i być silna bez względu na wszystko. Przy Justinie czuła, że mogłaby to zrobić, że on by to zrozumiał. „Przestań! To zupełnie obcy chłopak!“ - pomyślała i wstała z łóżka. Poczuła głód, więc zeszła do kuchni, wsypała do miski ulubione czekoladowe płatki i zalała mlekiem, po czym włączyła telewizor i usiadła na kanapie w salonie.

***

Justin siedział w salonie i usiłował skupić się na jakimś filmie lecącym w telewizji. Od kilku dni nie mógł przestać myśleć o wizycie u małej Tiny. Była uroczą dziewczynką, pełną życia i marzeń. Gdy pierwszy raz zobaczył film na którym śpiewała „U smile“ był kompletnie zszokowany. Później gdy Scooter powiedział mu, że dziewczynka jest chora i od kilku miesięcy jest w szpitalu, poczuł żal, że takie małe dziecko musi się zmagać z tak potworną chorobą. Bardzo chciał ją poznać, chociaż bał się tej wizyty, tego jak dziewczynka na niego zareaguje. Był zauroczony jej otwartością i szczerością. Ona jako jedyna osoba na świecie traktowała go jak zwykłego człowieka. Był też oczarowany jej siostrą. Maddie była zamknięta w sobie, niedostępna dla zewnętrznego świata. Widział to w jej oczach, trzymała ludzi na dystans. Sam zupełnie nie potrafił zrozumieć uczyć jakie wzbudzała w nim dziewczyna, która ledwo znał. Nie mógł traktować jej tak jak inne, nie potrafiłby być wobec niej zimny, oschły, nie mógłby jej oszukać ani zawieść. To co się w nim działo było zupełnie irracjonalne. Powróciły do niego wszystkie uczucia jakich już dawno postanowił się wyzbyć. Takie uczucia jak miłość, współczucie czy troska o drugą osobę były mu teraz zupełnie obce, ale powróciły wraz z poznaniem Maddie. Wiedział, że nie może sobie na to pozwolić. że powinien traktować ją jak wszystkie inne. Tylko, że z zupełnie nieznanego sobie powodu tęsknił za nią, za małą Tiną zresztą też. Chciał być przy nich, opiekować się nimi.
-Justin możemy porozmawiać? - zapytała jego mama Pattie wchodząc do salonu. Chłopak westchnął, ale nawet nie spojrzał na matkę.
-Co tym razem? - zapytał uparcie wpatrując się w telewizor.
-Scooter mi mówił, że poprosiłeś go żeby zorganizował kolejną wizytę w szpitalu. - powiedziała Pattie
-Tak i co?
-Cieszę się, że jednak masz jeszcze jakieś uczucia. Widziałam Cię przy nich, śmiałeś się, cieszyłeś. Przez te kilka godzin znów zobaczyłam w Tobie mojego syna. - powiedziała Pattie do syna, który wciąż nie chciał na nią spojrzeć.
-Oj mamo daj sobie spokój! Jeśli znów chcesz mi robić wykład o tym jaki to kiedyś byłem inny to naprawdę nie chce mi się tego słuchać! Ciągle tylko narzekasz, aż już nie mogę Cię słuchać! - chłopak zdenerwowany wstał z kanapy i zabrał swoją kurtkę z oparcia krzesła.
-Co ty robisz? - zapytała Pattie
-Wychodzę! - odpowiedział Justin i wyszedł z salonu. Zakładając buty usłyszał ciche pociąganie nosem, ale zignorował to.  Wyszedł z domu, wsiadł do samochodu i ruszył przed siebie.

***

Była sobota, Maddie przetarła zaspane oczy i leniwie przeciągnęła się w łóżku. Spojrzała na szafkę na której stał zegarek, było kilka minut po jedenastej. Leżała tak przez chwilę zanim poszła do łazienki. Odpuściła sobie szybki prysznic i zamiast tego nalała gorącej wody do ogromnej wanny i zanurzyła się w niej ze słuchawkami na uszach. Gdy woda już zupełnie ostygła, owinęła się puszystym ręcznikiem i zaczęła suszyć włosy. Gotowa zeszła do salonu. W całym domu było cicho, mama już pewnie pojechała do Tiny. Zrobiła sobie śniadanie, wróciła do swojego pokoju, włączyła komputer z którym usiadła na łóżku i zaczęła przeglądać najświeższe informacje. Jej uwagę przykuł jeden artykuł: „Justin Bieber znów rozrabia! Alkohol i awantura z ochroniarzem!“. Maddie kliknęła w nagłówek, otworzyła się strona z artykułem.

„Dwa dni temu, późnym wieczorem Justin Bieber był widziany pod klubem „Cosmo“.
Młody gwiazdor imprezował tam ze znajomymi. Nastolatkowie dużo wypili i 
nawiązała się kłótnia z ochroniarzem klubu, który próbował uspokoić pijanych nastolatków. 
Justin nie chciał wyjść z klubu, więc ochrona wyprowadziła ich siłą. Przed klubem Justin 
zaczął ubliżać ochroniarzowi, a obsługa klubu wezwała policję. Wszyscy zostali zawiezieni
na komisariat i zatrzymani na kilka godzin. Justin nie zachował się zbyt poprawnie. 
Jaki będzie następny wybryk gwiazdora?
Czy idol nastolatek coraz bardziej się stacza?“


Pod artykułem był filmik na którym było widać Justina przepychającego się z ochroniarzem. Maddie ciężko było w to uwierzyć po tym jak poznała Justina, ale ewidentnie na zamieszczonym filmie to był on. Dziewczyna westchnęła i odłożyła laptopa. Cały czas starała się nie myśleć o Justinie, ale często to było silniejsze od niej i zastanawiała się jak wiele oblicz może mieć jeden człowiek. Pomyślała, że być może Justin przywdziewa różne maski i ciągle zadawała sobie pytanie, która z tych masek odzwierciedla jego prawdziwą osobowość. Ta, którą widać w gazetach, czy ta którą zobaczyła ona tamtego dnia?

Około gdziny 14.00 Maddie już była przed szpitalem. Wchodząc głównym wejściem szukała w torebce telefonu. Nagle wpadła na kogoś, a zawartość torebki rozsypała się po całej podłodze więc schyliła się żeby wszystko pozbierać.
-Zaczekaj, pomogę Ci. - powiedział znajomy głos. Maddie podniosła wzrok na chłopaka przykucającego obok niej. Najpierw zobaczyła uśmiech, który tak ją onieśmielał, a później czekoladowe tęczówki.
-Hej. Co ty tutaj robisz? - zapytała zaskoczona dziewczyna.
-Przyjechałem do Tiny. - odpowiedział Justin zbierając porozrzucane rzeczy.
-Dzięki za pomoc. - powiedziała Maddie zapinając torebkę. Justin podniósł się i podał rękę Maddie, aby pomóc jej wstać, a następnie razem ruszyli w stronę windy.
-Wiesz, raczej nie spodziewałam się tu ciebie w najbliższym czasie. - powiedziała Maddie
-Dlaczego? - zapytał Justin zdziwiony.
-No wiesz...jesteś gwiazdą, przypuszczam, że jesteś dość zajętą osobą.
-Bo zwykle tak jest, ale mam teraz trochę luźniejszy okres, zbieram materiał na nową płytę. - odpowiedział Justin.
-Rozumiem. Cieszę się, że tu jesteś. Tina bardzo Cię lubi. - powiedziała Maddie uśmiechając się do chłopaka.
-A ja lubię Tinę. I Ciebie też. - odpowiedział Justin spoglądając na dziewczynę, która się lekko zarumieniła.
-Wybacz, nie chciałem aby to dziwnie zabrzmiało. Po prostu od kilku lat nie spotkałem dziewczyny, która zachowywałaby się wobec mnie normalnie. Jesteś pierwszą od bardzo długiego czasu. - powiedział chłopak
-Wielu chłopaków byłoby szczęśliwych widząc tłumy dziewczyn piszczących na ich widok, ale ty wydajesz się średnio zadowolony. - powiedziała Maddie
-Kocham moje fanki, ale chciałabym żeby potrafiły ze mną normalnie rozmawiać. - powiedział chłopak
-Rozumiem. To musi być bardzo krępujące. - właśnie stanęli przed drzwiami sali, Justin otworzył drzwi i puściła Maddie przodem.
-Hej, Tina zobacz kogo znalazłem po drodze! - powiedział Justin do dziewczynki bawiącej się na kanapie pluszakami. Tina nie wyglądała dziś najlepiej, była jakby bardziej zmęczona i przygaszona niż normalnie. Maddie bardzo zmartwił ten widok. Pomimo tego, że dziewczynka cieszyła się z obecności Justina i Maddie to była na tyle słaba, że nie miała siły się bawić i szybko zasnęła w ramionach Justina. Chłopak zabrał dziewczynkę do drugiego pokoju, ułożył ja delikatnie na łóżeczku, pocałował w czoło po czym wyszedł cicho zamykając za sobą drzwi. Zauważył, że on i Maddie zostali zupełnie sami.
-Gdzie reszta? - zapytał
-Scooter odebrał telefon i powiedział, że musi jechać, a Twoja mama razem z moją zeszły do kawiarni. - odpowiedziała Maddie.
-Chyba się zaprzyjaźniły. - powiedział z uśmiechem Justin.
-Tak, chyba tak. - powiedziała Maddie w zamyśleniu.
-Martwisz się czymś. Chodzi o Tinę? - zapytał Justin patrząc na dziewczynę i przysiadając obok niej na kanapie.
-Kiedy widzę, że źle się czuje to zaczynam sie bać, że może być coraz gorzej. - powiedziała Maddie, a do jej oczu napłynęły łzy. Poczuła jak zalewa ją fala żalu i smutku. Justin objął dziewczynę ramieniem. Serce mu się krajało gdy patrzył na jej łzy.
-Nie martw się. Wszystko będzie dobrze, musisz tylko w to wierzyć. Tina będzie zdrowa. - powiedział Justin
-Czasem tracę nadzieję. - powiedziała Maddie chowając twarz w dłoniach. - Przepraszam, nie powinnam zawracać Ci tym głowy. - powiedziała Maddie podnosząc się z kanapy i ocierając mokrą twarz. Zupełnie nie wiedziała czemu tak się przy nim rozkleiła. Chłopak również wstał, chwycił dziewczynę za rękę zatrzymując ją. Maddie odwróciła się w jego stronę. Justin bez słowa mocno przytulił dziewczynę, a ta wtuliła się w jego tors. Z jej oczu popłynęła nowa fala łez. Nic nie mówili, po prostu tak stali. Maddie czuła się w jego ramionach tak bezpiecznie, czuła, że może mu zaufać. Stali tak przez przez jakiś czas, aż w końcu zaczęli sie odsuwać do siebie.
-Nic nie szkodzi, chcę żebyś mi mówiła o wszystkim. Wiem, że znamy się bardzo krótko, ale naprawdę zależmy mi na Tobie. - powiedział Justin patrząc dziewczynie głęboko w oczy.
-Dlaczego? - zapytała dziewczyna
-Bo jesteś wyjątkowa. - powiedział Justin ocierając łzy z twarzy Maddie. Bez słowa patrzyli sobie głęboko w oczy. Justin nie był w stanie oderwać wzroku od niebieskich oczu dziewczyny błyszczących od łez. Tak bardzo chciał ją pocałować, chociaż wiedział, że nie powinien. Bał się, że prędzej czy później ją skrzywdzi, a przecież tak bardzo chciał ja chronić przed wszelkim złem. „Co za ironia. Przecież to ja jestem dla niej największym złem." - pomyślał i chociaż wiedział, że to prawda, że nie powinien pozwolić tej dziewczynie się zakochać, że powinien w tym momencie odwrócić się i odejść to nie potrafił tego zrobić. Powoli ich twarze zaczęły się zbliżać do siebie, a serca waliły jakby za chwilę miały wyskoczyć z piersi. Maddie czuła się jak zahipnotyzowana, nie mogła ruszyć żadną częścią ciała i czekała tylko na upragnioną chwilę w której ich usta złączą się w pocałunku. Byli coraz bliżej, bliżej i bliżej...



Następny rozdział dodam najprawdopodobniej dopiero po świętach. Bardzo dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem, szczególnie IFallInLove, która przygnała tutaj z bloblo.pl tylko po to żeby poczytać moje wypociny :) Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba, czekam na opinie w komentarzach. A ponieważ juz czuję świąteczny nastrój to wstawiam taki oto gifek:


2 komentarze:

  1. cudowny! z niecierpliwością czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział jest taki piękny :) Na pierwszy rzut oka widać, że Justinowi zależy na Maddie.Cieszę się, że między nimi zaczyna coś iskrzyć ... Mam nadzieję, że nic nie stanie im na drodze do szczęścia.I naprawdę nie masz mi za co dziękować ^^ Twój blog już od początku mi się spodobał i dlatego za tobą "przygnałam" :) Nie mogę się doczekać nn <3

    IFallInLove

    OdpowiedzUsuń