sobota, 25 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 5

Justin zatrzymał samochód przed furtką prowadzącą do domu Maddie. Wyłączył silnik i spojrzał na dziewczynę. Wciąż była blada i wystraszona, ale wyglądała dużo lepiej niż kilka minut temu.
-Na pewno dobrze się czujesz? Nie potrzebujesz lekarza? - zapytał z troską w głosie.
-Nie, nie. Wszytko jest w porządku. Dziękuje Ci Justin. - powiedziała Maddie patrząc na chłopaka.
-Nie musisz. - odpowiedział
-Mogę Cię o coś zapytać? Jak mnie znalazłeś?
Justin milczał przez chwilę po czym powiedział:
-Odkąd zobaczyłem Cię z tym chłopakiem to wiedziałem, że coś jest z nim nie tak. Kiedy dowiedziałem się, że z nim wyszłaś miałem złe przeczucie i poszedłem za wami. Później usłyszałem twój krzyk. - chłopak zamilkł na chwilę.
-Nigdy Ci się za to nie odwdzięczę. - powiedziała Maddie
-Samo to, że nic Ci nie jest to dla mnie wystarczająca nagroda. Nie wiem co bym zrobił gdyby ten gnój Cię skrzywdził. - powiedział Justin patrząc na dziewczynę. Tak bardzo chciał ją teraz przytulić, pocałować i powiedzieć ile dla niego znaczy. Zapomniał o swoich wcześniejszych rozmyślaniach i powoli zaczął zbliżać twarz do twarzy dziewczyny. Znów tak jak wtedy w szpitalu poczuł euforię, niewysłowione pragnienie aby ich usta w końcu się złączyły. Wiedział, że gdy ją pocałuje to zmieni się całe jego życie, poczuje w końcu to czego nie czuł jeszcze nigdy. Czuł jak jego serce bije coraz szybciej, oddech robi się coraz cięższy, czuł na twarzy jej słodki oddech i delikatny dotyk jej dłoni, gdy spoczęła na jego policzku. Tak, za chwilę jego życie kompletnie się zmieni. I jej też. W tym momencie przypomniał sobie o swoim postanowieniu. Cofnął się zdejmując dłoń Maddie ze swojej twarzy i odwrócił wzrok od dziewczyny.
-Powinnaś już iść. Uważaj na siebie. - powiedział chłodno patrząc przed siebie. Maddie przez chwilę milczała zupełnie zaskoczona jego zachowaniem.
-Jasne. Jeszcze raz dziękuję. - powiedziała i wysiadła z samochodu. Szła dróżką w stronę domu zaskoczona nagłą zmianą zachowania Justina. Doszła już do frontowych drzwi kiedy zauważyła, że nadal ma na sobie kurtkę Justina. Odwróciła się, ale Justin już odjeżdżał sprzed domu. Odwróciła się w stronę drzwi i otworzyła je. W domu było ciemno, zapewne mama już spała. Maddie starała się nie narobić hałasu aby jej nie obudzić. Zdjęła buty w korytarzu i cicho poszła do swojego pokoju. Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi pokoju usiadła na łóżku i głęboko westchnęła. Wciąż była trochę wystraszona. Zastanawiała się jak mogła być taka głupia, żeby wychodzić z obcym chłopakiem. Wstała z łóżka i spojrzała w lustro. Wyglądała strasznie. Włosy miała w nieładzie, sukienka była brudna, w kilku miejscach na jej ciele widniały zadrapania, a na twarzy już zaczął się robić siniak w miejscu gdzie chłopak ją uderzył. Maddie dotknęła tego miejsca i aż syknęła z bólu. „Całe szczęście, że mama mnie nie zobaczyła.“ - pomyślała, wzięła piżamę, czysty ręcznik i poszła do łazienki. Gdy już leżała w łóżku pomyślała o Justinie. Zastanawiała się nad nagłą zmianą w jego zachowaniu i zrobiło jej się przykro. Pomyślała, że pewnie uświadomił sobie, że ona jest tylko zwykłą dziewczyną, nikim ważnym więc czemu miałby się nią interesować. Z głową przepełnioną takimi myślami zapadła w niespokojny sen.

***

Justin i Maddie siedzieli na pomoście nad jeziorem i przyglądali się zachodzącemu słońcu. Dziewczyna wtulała się w niego, on czule obejmował ją ramieniem. Maddie podniosła głowę i spojrzeli sobie w oczy. Nie potrzebowali słów żeby wyrazić co w tej chwili czują, te spojrzenia pełne miłości i czułości mówiły wszystko. W tej chwili byli najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Tacy zakochani, tacy sobie oddani i niepotrafiący bez siebie żyć. W pewnym momencie zobaczyli błysk, zaczęli sie rozglądać dookoła. Nagle z każdej strony otoczyli ich paparazzi, a Justin spojrzał zmieszany na swoją dziewczynę. Maddie patrzyła na niego ze złością. Reporterzy zaczęli się przekrzykiwać w zadawaniu pytań.
-Justin czy to prawda, że odnowiłeś znajomość z Seleną? - pytał jeden
-Justin masz romans z Seleną? Co na to twoja obecna dziewczyna? - pytał drugi
Justin spojrzał na Maddie chcą jej to wszystko wytłumaczyć chociaż właściwie nie bardzo wiedział jak. Oboje wstali, a dziewczyna cofnęła się nadal patrząc na chłopaka ze złością i zaczęła krzyczeć:
-Mam tego dosyć Justin! Spójrz co się dzieje! Nie mam już siły, nie chcę tak dalej żyć! To mnie niszczy, nie mogę tak dłużej! To koniec Justin! - jej oczy napełniły się łzami, po tych słowach odwróciła się od chłopaka i odeszła. Justin patrzył z bólem jak jego dziewczyna odchodzi. Nigdy się tak nie czuł, jego serce jakby się zatrzymało, płuca przestały oddychać. Chciał za nią biec, ale już była daleko. Czuł, że opada z sił, a palący ból straty odbiera mu chęci do życia. Opadł na kolana i ukrył twarz w dłoniach.
Justin otworzył oczy i usiadł na łóżku przecierając dłonią zaspaną twarz. Ten sen wydawał się taki realistyczny. Marzył o tym, żeby spędzić z Maddie chociaż kilka wspaniałych chwil przy zachodzie słońca, ale wiedział, że nie może i najwyraźniej wiedziała też o tym jego podświadomość informując o tym w snach. Zrezygnowany ponownie opadł na łóżku i patrząc w sufit długo nie mógł zasnąć.

***

Maddie obudziła się oślepiona pierwszymi promieniami słońca wpadającymi do pokoju. Odwróciła się od okna mając nadzieję, że jeszcze uda jej się zasnąć. Po kilkunastu minutach przewracania się na łóżku stwierdziła, że nic z tego nie będzie, więc podniosła się z łóżka i pomaszerowała do łazienki. Spojrzawszy w lustro zobaczyła swoją twarz na której już widniał fioletowy i bolący siniak. Napełniła wannę wodą z pianą i zanurzyła się w gorącej wodzie, założyła słuchawki i przymknęła oczy. Natychmiast przypomniał jej się poprzedni wieczór, kiepskie zakończenie i dziwne zachowanie Justina. Znów zrobiło jej się przykro. Chciała żeby ją wtedy pocałował, bardzo tego chciała. Musiała w końcu przestać się oszukiwać i przyznać przed samą sobą, że zależy jej na Justinie. Czuła się przy nim wyjątkowa, bezpieczna, chciała żeby był przy niej cały czas. Rozmyślała tak aż otaczająca ją piana całkowicie znikła, a woda zrobiła się zimna. Wyszła z wanny, wytarła ciało ręcznikiem i wysuszyła włosy po czym stanęła przed lustrem i próbowała ukryć siniaka na twarzy za pomocą makijażu. Nie udało jej się zakryć go całkowicie, ale było na tyle dobrze, że jej twarz nie wyglądała tak przerażająco i bez problemu mogła powiedzieć mamie, że to był wypadek. Gotowa zeszła do kuchni gdzie mama właśnie robiła tosty.
-Wcześnie wstałaś. Jak było wczoraj? Słyszałam jak wczoraj wróciłaś, ale szybko poszłaś spać więc nie chciałam Ci przeszkadzać. - powiedziała Helen
-Było naprawdę super, świetnie się bawiłam. - powiedziała Maddie uśmiechając się i wyciągając talerze z szafki.
-Co ty masz na twarzy? - zapytała mama przyglądając się córce.
-A to nic takiego, wczoraj jak wróciłam to uderzyłam się o szafkę w łazience. Wiesz jaka bywam niezdarna. - powiedziała dziewczyna, patrząc na matkę i upewniając się, że uwierzyła. Helen zaśmiała się z córki i nałożyła tosty na dwa talerze. Obie usiadły przy stole, a Helen zaczęła bacznie przyglądać się córce.
-Czemu tak mi się przyglądasz? - zapytała Maddie
-Widziałam kto wczoraj odwiózł Cię do domu. To był Justin. Byliście wczoraj razem? - zapytała mama siląc się na beztroski ton głosu.
-Spotkaliśmy się przypadkiem i zaproponował podwózkę.
-Rozumiem. - powiedziała Helen uśmiechając się pod nosem. Maddie postanowiła udać, że tego nie zauważyła, nie chciała dalej ciągnąć tego tematu. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi, Maddie wstała aby otworzyć. Za drzwiami stała Ashley.
-Gdzieś ty się podziewała? Dzwoniłam i pisałam do ciebie całą noc! - powiedziała dziewczyna.
-Przepraszam Ashley, ale źle się poczułam i wróciła do domu. Powinnam Ci powiedzieć, wybacz. - powiedziała Maddie przepraszającym tonem.
-No dobrze, nic się nie stało. Ja i Monica wybieramy się na zakupy. Idziesz z nami? - zapytała Ashley. Maddie zastanowiła się chwilę i stwierdziła, że to całkiem dobry pomysł.
-Jasne. Wejdź, wezmę tylko torebkę i idziemy. - powiedziała Maddie
-Super! Wiesz, Monica naprawdę Cię polubiła. - powiedziała Ashley
-Ja ją też, jest w porządku. - powiedziała Maddie 
-Widzisz, inni ludzie nie są wcale tacy straszni jak ci sie wydawało. - Ashley uśmiechnęła się do przyjaciółki.
-Nigdy nie powiedziałam, że ludzie są straszni. - zaprzeczyła Maddie
-Jasne. - powiedziała ironicznie Ashley, ale postanowiła już nie męczyć przyjaciółki.
-Mamo wychodzę z Ashley na zakupy. Zobaczymy się później. - powiedziała Maddie do mamy wchodząc do kuchni.
-Pewnie, bawcie sie dobrze. - powiedziała Helen.
Maddie wzięła torebkę i wraz z przyjaciółka wyszła z domu i wsiadły do samochodu. Po drodze pojechały po Monicę, a następnie ruszyły w stronę centrum. Zaczęły od sklepu z butami, gdzie śmiejąc się przymierzyły niemal wszystkie modele butów. Po trzech godzinach szły ulicą roześmiane i obładowane zakupami. Rozmawiając zauważyły grupę gapiów przed jedną z restauracji, wiele osób robiło zdjęcia, a kilku mężczyzn wyglądało na prawdziwych fotoreporterów. Dziewczyny zaciekawione tym co tak bardzo przyciąga uwagę całej ulicy podeszły bliżej.
-O mój Boże! To Justin Bieber! - krzyknęła Ashley gdy udało im się przepchać na przód tłumu. Maddie spojrzała na osobę znajdującą się w samym środku zamieszania i zaskoczona stwierdziła, że to faktycznie Justin. Jednak Justin nie był sam. Obok niego stała ładna brunetka o brązowych oczach, nikt inny tylko jego była dziewczyna Selena. Trzymali się za ręce, a paparazzi pstrykali im zdjęcia. Maddie zupełnie nie miała pojęcia o co chodzi dopóki nie zobaczyła jak Justin pochyla sie w stronę dziewczyny i namiętnie ją całuje. Tłum wybuchł entuzjazmem, posypały się oklaski. Justin oderwał się od dziewczyny i spojrzał uśmiechnięty na tłum. W końcu jego wzrok spoczął na niej. Uśmiech na twarzy Justina został zastąpiony przez wyraz zaskoczenia. Maddie czuła jak do oczu napływają jej łzy. A więc była dla niego nikim, bawił się nią, przekonał do siebie, a teraz pokazał jaki jest naprawdę. Chciał wrócić do byłej dziewczyny, a ona była dla niego tylko okresem przejściowym. Wykorzystał jej naiwność. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, aż w końcu Ashley odwróciła się i opuściła tłum. Dziewczyna usiadła na ławce nieopodal próbując powstrzymać łzy.


Wiem, że długo nie było rozdziału, jakoś nie mogłam sie ogarnąć, ale rozdział już jest i mam nadzieję, że będzie się podobał :)

5 komentarzy (każdy od innej osoby) = 6 rozdział

5 komentarzy:

  1. cudowny rozdział, strasznie mi się podoba :)
    cieszę się że jest nowy rozdział, bo już myślałam że zapomniałaś o blogu, ale jednak się myliłam ^^
    czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Ładny rozdział, trochę chaotycznie, ale naprawdę mi się podoba!
    Zapraszam do siebie : your-choice.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. super czekam na następny ;]
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział :) Już nie mogę się doczekać następnego i zapraszam na swojego nowego bloga - http://soulofthelights.blogspot.com/ :) Mam nadzieję, że ci się spodoba i czasem będziesz na niego zaglądać <3

    IFallInLove

    OdpowiedzUsuń
  5. zapowiada się bardzo ciekawe opowiadanie ;)
    zapraszam http://cantlivewithoutyoubs.blogspot.com/ Mam nadzieję że będziesz czytać ;]

    OdpowiedzUsuń